Do daty końcowego egzaminu wewnętrznego został już tylko niecały miesiąc. Rzeczywistość kursanta w tym czasie, to ciągłe robienie czegoś po raz ostatni. Ostatni wykład, ostatni egzamin, ostatni wyjazd…

czyta się 2 minuty

Ekipa kursu Kolejkowego zwiedzająca „Mały Wiedeń”.

Wreszcie nadszedł czas na ostatnią miastówkę, ta zaś zaprowadziła Kurs Kolejkowy do miejsca szczególnego, do Wiednia. Uściślając, do Małego Wiednia, bo właśnie tak z racji swojej urzekającej architektury, nazywane jest Bielsko-Biała.

W niedzielny poranek, punktualnie o 9:00 spotkaliśmy się przed zabytkowym budynkiem bielskiego dworca kolejowego, z mieszkającym w Bielsku Zarybą, który miał w tym dniu być naszym przewodnikiem. Jego zaangażowanie, pasja oraz ogrom wiedzy o mieście, wywarło na wszystkich ogromne wrażenie. Podobnie jak i samo Bielsko-Biała, które już od samego początku – którym w tym przypadku był dworzec – potrafi zachwycić połączeniem architektury i historii.

Promenadą Korna, obfitującą w secesję i neobarok, rozpoczęliśmy nasz spacer po mieście, zaznajamiając się z kolejnymi perłami bielskiej architektury. Niejako punktem kulminacyjnym było uczestnictwo w wykładzie na Zamku Sułkowskich, połączonym z późniejszym zwiedzaniem: „Europejskie sploty nad Białą. Kilka słów refleksji na zakończenie wystawy Archeologia Bielska-Białej. Odkrywanie miasta”. Po otrzymaniu tak pokaźnej dawki wiedzy, ruszyliśmy dalej, aby kontynuować odkrywanie Bielska, tym razem kierując się w stronę rynku.

Możliwość jego podziwiania została nieco ograniczona przez stojące na nim liczne food trucki, te jednak pozwoliły nam nieco podreperować stan naszych żołądków. Na rynku mieliśmy również okazję do odśpiewania gromkiego „Sto lat” dla naszej współ kursantki Terki, która zrewanżowała się nam pysznymi lodami. Tak posileni mogliśmy udać się w kierunku katedry świętego Mikołaja, a następnie skierować swoje kroki na „Bielski Syjon”, stanowiący centrum życia bielskich ewangelików, gdzie znajduje się między innymi jedyny w Polsce pomnik Marcina Lutra.

Powoli chylące się ku zachodowi słońce, towarzyszyło nam w drugiej części miastówki, kiedy to przekroczyliśmy rzekę Białą, udając się do części miasta o tej samej nazwie. Tam czekały nas kolejne zachwyty nad secesją (między innymi słynna kamienica „Pod Żabami”), zabytki sakralne (barokowy kościół Opatrzności Bożej oraz ewangelicki kościół im. Marcina Lutra), okazały ratusz wybudowany według projektu Emanuela Rosta juniora, czy też w końcu możliwość zobaczenia przepięknej Sali Redutowej mieszczącej się w hotelu „Pod Orłem”.

Nie sposób w krótkiej relacji wspomnieć o wszystkich zabytkach, czy ciekawych historiach, z którymi dane było nam się zetknąć w trakcie tej ostatniej już, Kolejkowej miastówki. Powyższy tekst niech będzie zatem zachętą dla każdego, aby samemu przekonać się, że określenie Mały Wiedeń nie jest wyłącznie pustym hasłem reklamowym, a Bielsko-Biała to miejsce zdecydowanie warte odwiedzenia, mogące stanowić główny cel wycieczki, nie będąc jedynie miejscowością mijaną po drodze w góry.

autor i foty: Paweł Pisarek