Ostatni weekend października kursanci Kursu Półtora spędzili w Paśmie Pewelsko-Krzeszowskim, nabierając doświadczenia w prowadzeniu grupy i snuciu górskich opowieści, czemu uważnie przyglądał się doświadczony duet: Krzysiek „Slayer” Słaby i Wojtek „Pulpi” Sitko. Jak się przekonaliśmy, Przewodnicy zaplanowali dla nas trasy z niejedną niespodzianką.
czyta się 4 minuty
Sucha Beskidzka i okolice
W piątkowy wieczór zameldowaliśmy się w Szkolnym Schronisku Młodzieżowym w Suchej Beskidzkiej, skąd wyruszyliśmy na nocną wędrówkę ulicami miasta, aż do zespołu kościelno-klasztornego, którego bogatą historię opowiedział nam Lucek. Wspólnie podziwialiśmy kościół Nawiedzenia Najświętszej Marii Panny, zabytkowe kaplice oraz dawny klasztor i nabraliśmy apetytu na więcej!
Sobotni poranek przywitał nas łaskawą pogodą i nieśmiało wyglądającym zza chmur słońcem, dlatego nie zwlekając wyruszyliśmy ku przygodzie w Grupę Żurawnicy. Po drodze Ola opowiedziała nam o historii stacji kolejowej w Suchej Beskidzkiej, która jest położona na linii Galicyjskiej Kolei Transwersalnej oraz o postaci wybitnego reżysera, jakim był Billy Wilder, urodzony na początku XX wieku w tym mieście. Na trasie naszej górskiej wędrówki nie zabrakło okazji do podziwiania i opisywania panoramek oraz czujnego odszukiwania szlaku w gęstym dywanie opadłych już częściowo liści.
Hasając po Koziej Skale
Wszyscy szczęśliwie dotarliśmy na szczyt Żurawnicy, gdzie prowadzenie przejął Piotrek: Pirat Dyplomata we własnej osobie. W drodze na Zamek Suski pokonaliśmy Kozie Skały, ich baszty i ambony, dowiedzieliśmy się, jak nazywa się człowiek skazany i spalony na stosie za kradzież bzu (pytajcie Pirata), a Dawid opowiedział nam przed Kaplicą Konfederatów Barskich na Jasieniu o historii konfederacji. Na dziedzińcu Zamku Sebastian opowiedział nam o dziejach tej renesansowej rezydencji, a spacerując po zamkowym parku, podziwialiśmy neogotycką oranżerię.
Powrót do Suchej Beskidzkiej i dalej w Las
Zmrok zastał nas przed słynną Karczmą Rzym, w której wysłuchaliśmy legendy o Panu Twardowskim i posililiśmy się przed nocną wędrówką ku Chatce Elektryków na Lasku. Zanim jednak wyruszyliśmy do miejsca noclegu, zatrzymaliśmy się przed kościołem św. Apostołów Piotra i Pawła w Lachowicach, który w 2000 roku był jednym z kandydatów do wpisu na listę UNESCO. Mimo że ostatecznie na liście się nie znalazł, zachwyca swą architekturą i historią, a po zmroku zrobił na nas duże wrażenie. Do Chatki na Lasku startowaliśmy już spod innego kościoła: św. Maksymiliana Kolbego w Pewli Wielkiej. Dawid wybrał dla nas trasę pełną wrażeń: to wiejską drogą ku Potokowi Świętych, to chaszczując przez młodnik i błotniste ścieżki, to pod rozgwieżdżonym niebem, by dotrzeć do szlaku chatkowego, oznaczonego odblaskowymi znakami z piktogramem chatki pośrodku. Nasz cel był już blisko! A u celu miłe przyjęcie przez Gospodarzy, gorąca herbata, ciepły prysznic i przytulne poddasze, idealne na nocleg przed kolejnym dniem przygód.
Niedziela rozpoczęła się niespiesznie, od wspólnego kanapkowania, ale plany były ambitne: azymut na Wytrzyszczon, samotnie stojący szczyt tuż przy małopolsko-śląskiej granicy, na który nie wiedzie żaden znakowany szlak. Prowadząca Patrycja zapewniła nam na trasie wiele atrakcji, m.in. integrujące piosenki, opowieści o leśnej przyrodzie i ćwiczenia z posługiwania się kompasem. Zaprowadziła nas też bezbłędnie do celu, a na szczycie Wytrzyszczonu sprawdziliśmy się w ćwiczeniach na równowagę i wysłuchaliśmy legendy o Smoku Kicku, nawiązującej do Suchej Beskidzkiej, którą odkrywaliśmy poprzedniego dnia.
„Perć Kursantów”
W dobrych nastrojach zeszliśmy do Huciska, gdzie przed robiącym wrażenie wapiennikiem prowadzenie grupy przejęła Martyna i rozpoczęła je od opowieści o tradycji hutniczej regionu i metodach wypału wapna. Niebieski szlak zawiódł nas wprost do centrum Huciska, a podczas przerwy Ania opowiedziała nam o przebiegu Galicyjskiej Kolei Transwersalnej. Przed nami czekało ostatnie podejście tego wyjazdu: wejście na Gachowiznę. Następnie dalej żółtym szlakiem (zwanym żartobliwie „Percią Kursantów”) na Bąków: najwyższy szczyt Pasma Pewelsko-Krzeszowskiego. Nieopodal Garlejów Gronia podziwialiśmy piękną panoramę z Babią Górą i Pilskiem w tle. Pozostało jedynie zejście poza szlakiem do Pewli Wielkiej, co zakończyło się sukcesem, a stamtąd ostatni punkt programu stał przed nami otworem: krótka miastówka po Jeleśni, z jej kościołem św. Wojciecha, modrzewiową Starą Karczmą oraz tablicą upamiętniającą wysiedlenia mieszkańców podczas Akcji Saybusch.
Wyjazd w Czeretniki dostarczył nam wielu wrażeń i pięknych widoków, których może nie spodziewaliśmy się po niewybitnym Paśmie otoczonym chętniej uczęszczanymi turystycznie szlakami. Warto jednak było odkryć jego zakamarki, z Suchą Beskidzką, Lachowicami i Jeleśnią: ważnymi punktami startu górskich wędrówek.
Tekst: Martyna Jochemczyk
Zdjęcia: Ania Kalińska, Sebastian Marczak, Martyna Jochemczyk
Redakcja: Jakub Kręcisz
Korekcja: Mikołaj Bonk