Logo PTTK

W górach jest wszystko co kocham
Wszystkie wiersze są w bukach
Zawsze kiedy tam wracam
Biorą mnie klony za wnuka

Jerzy Harasymowicz „W górach”

Chata na Zagroniu na pierwszym miejscu!

Dziękujemy za dotychczasowe wsparcie :) Nie możemy jednak osiąść na laurach i… zabawa trwa dalej!

A swoją drogą, Chata otwarta jest do końca września. Zapraszamy na herbatkę!

Głosować można tutaj.

50-lecie SKPB Katowice

A wiecie, że Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Katowicach obchodzi w tym roku 50-lecie?

Powstaliśmy 25 czerwca 1963 roku.

Zebranie założycielskie odbyło się w Międzyuczelnianym Klubie Studenckim „Ciapek” w Katowicach na ulicy Kościuszki. Koło katowickie powstało jako pierwsze w kraju koło przewodników studenckich na podstawie wspólnego porozumienia Rady Naczelnej Zrzeszenia Studentów Polskich i Zarządu Głównego Polskiego Towarzystwa Turystyczno-Krajoznawczego 9 lutego 1963 r. o możliwości tworzenia studenckich kół przewodników turystycznych, które stwarzyło tym samym formalne ramy organizacyjne dla zrzeszania się kadry przewodnickiej w większych ośrodkach akademickich.

Plebiscyt

Byliście już w Chatce na Zagroniu? Jeśli tak i spodobało Wam się – wspomóżcie Chatkę w plebiscycie „nasze miasto – śląskie” głosując pod tym linkiem.

A jeśli nie, to wspomóżcie Chatkę i odwiedźcie ją w najbliższym czasie!

VII Wyrypa Beskidzka

Witam wszystkich wyrypiarzy i zapraszam na kolejną wyrype…

VII Wyrypa Beskidzka

19-21 lipca 2013

Prawdziwe chodzenie zaczyna się po setce ….

Zapraszam w dniach 19 – 21 lipca na kolejny długodystansowy rajd. Tym razem trasa prowadzić będzie przez urokliwe zakątki Beskidu Żywieckiego

Po raz pierwszy w tym roku wprowadzamy trasę dla początkujących wyrypowiczów długości 50 kilometrówStartujemy w piątek wieczorem ( 19 lipca ) ze stacji Zwardoń. Trasa 100 i 50 km biegnie identycznie do Hali Górowej , która jest metą dla obu tras. Kto będzie miał siły iść dalej to z Hali Górowej czeka go pętelka do pokonania długości ok. 49 kilometrów

Trasa VII Wyrypy Beskidzkiej

Zwardoń – Rachowiec Sól – Praszywka – Bendoszka – Przegibek – Rycerzowa – Ujsoły – Zagroń – Lipowska – Rysianka – Miziowa – Hala Górowa – Glinne – Przełęcz Głuchaczki – Mędralowa – Lachów Groń – Koszarawa – Lasek – Przyborów – Korbielów Górowa

Aby uczestniczyć w imprezie należy wysłać zgłoszenie drogą elektroniczna Marek Bytom – markoblondi@poczta.onet.pl

Dokładny przebieg trasy, godzina startu oraz regulamin imprezy zostanie wysłany poczta elektroniczna do zainteresowanych osób na 21 dni przed imprezą.

Z górskim pozdrowieniem

Marek Bytom

Patronat imprezy – Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Katowicach oraz Klub Podróżników – Namaste Katowice

Parę słów o Wyrypie…

Wyrypa Beskidzka to impreza mająca na celu przejście trasy, której długość wynosi 100 kilometrów. Ważną sprawą jest to, że podczas marszu nie nocujemy oraz nie robimy długich przerw. Wyrypa nie jest wyścigiem sportowym. Nie ma tu podium ani miejsc, jest start i punkt docelowy i przygoda, która dzieje się „pomiędzy”, na trasie. Jest zmaganie, jest wola walki, jest wyzwanie – przejść 100 km górami w jednym kawałku. Dla jednych jest to wyzwanie sportowe, dla innych sprawdzanie samego siebie, dla jeszcze innych spotkanie i wspólny marsz, bo wyrypa to także nowe znajomości, poznawanie ludzi, wspólne wspieranie się i motywowanie na trasie, senność, walka ze zmęczeniem, odciski i pewnie każdego z tych i innych aspektów po trochu w indywidualnie dostosowanych proporcjach.

Pierwszy taki maraton górski odbył się w Beskidach w 1999 roku. Wtedy to grupa 9 znajomych rzuciła sobie wyzwanie pokonaniatakiej trasy. Wówczas trasa prowadziła z Ustronia głównym szlakiem beskidzkim na przełęcz Głuchaczki. Trasę ukończyły cztery osoby. Minęło dziesięć lat by taki rajd odbył się ponownie w Beskidach. W 2009 odbyła się druga Wyrypa Beskidzka. Na starcie zjawiło się 64 uczestników (między in. z Gdyni, Nowego Sącza, Jeleniej Góry, Wrocławia, Skarżyska Kamiennej). Trasę ze Zwardonia do Węgierskiej Górki ukończyło 29 osób. Wyrypa Beskidzka na stałe zagościła w kalendarzu imprez. W 2010 roku ponad 60 osób zmagało się z stu kilometrową trasą. Rajd 2011 zgromadził ponad 160 uczestników z całego kraju. Wyrypa letnia odbywa się w lipcu. W 2012 roku odbyły się 2 edycje tej imprezy, wyrypa letnia oraz zimowa. Z każdym rokiem coraz więcej chętnych, pozytywnie zakręconych zgłasza się na start imprezy. „VI Wyrypa Beskidzka 2012 przeszła do historii. Oficjalny komunikat: na starcie imprezy zjawiło się 202 uczestników. Trudną trasę ukończyło 62 osób. Wszystkim biorącym udział w rajdzie dziękuje za miłą i fajną atmosferę i za wysiłek włożony, aby wspólnie się z nami bawić.”

Z górskim pozdrowieniem i do zobaczenia na szlaku…

Marek Bytom

Międzynarodowa wyprawa na Nanga Parbat

Witajcie,

bardzo trudno jest znaleźć odpowiednie słowa by opisać to, co nam się przydarzyło. Ale uważam, że sprawa jest tak poważna, że trzeba i należy mówić o niej głośno i zdecydowanie.

Jak wiecie, 6 czerwca wyruszyliśmy do Pakistanu na wyprawę, której celem było wejście na Nanga Parbat. W bazie pod ścianą Diamir zameldowaliśmy się 10.06. Od następnego dnia prowadziliśmy akcję górską, podczas której założyliśmy obóz pierwszy na wysokości 4800 m, obóz pośredni na 5300 m i następnie obóz drugi na 6000 m. Udało się zaporęczować całość drogi do dwójki oraz 350 m ponad obozem drugim. Dosyć optymistycznie patrzyliśmy w przyszłość, ponieważ pod górą spotkały się silne zespoły z Pakistanu, Ukrainy, zespół międzynarodowy skupiający wspinaczy z Rosji, Polski, Litwy, Łotwy, Azerbejdżanu, kolejny zespół ukraińsko-słowacki, dodatkowo przybyli Sherpowie z czterema klientami z Chin oraz himalaista z Turcji. W sumie pod górę przybyło około 50 wspinaczy. Wtedy spotkało nas wielkie nieszczęście. Nasz obóz pod Nanga Parbat został zaatakowany w nocy z 22 na 23.06 przez uzbrojonych ludzi podających się za Talibów. Obóz został otoczony, wszyscy wspinacze zostali wyciągnięci z namiotów, związani, okradzeni a następnie rozstrzelani. Talibowie byli rozczarowani, że nie udało się im złapać Amerykanów i oświadczyli, że jest to odwet za zabicie Osamy Bin Ladena. Okoliczolności egzekucji są mi znane, ale nie będę ich tu przytaczał. W tej bestialskiej zbrodni życie straciło 11 ludzi, w tym wielu wybitnych alpinistów. Pozostałym wspinaczom udało się uniknąć śmierci, ponieważ nocowali w górnych obozach. O dużym szczęściu mogą też mówić Nepalczycy wracający nocą do obozu, oni usłyszeli strzały dosłownie 300 metrów przed bazą. Talibowie nie atakowali pracowników obozu, którzy w większości wywodzili się z tej doliny.

O tragedii dowiedzieliśmy się od jedynego alpinisty, który zdołał uciec z otoczonego obozu. Podczas ucieczki nasz chiński kolega został postrzelony w ucho, ale przez telefon satelitarny udało mu się powiadomić swoją nepalską agencję, która następnie zaalarmowała Nazira Sabira w Pakistanie. Słynny wspinacz natychmiast powiadomił pakistańską armię, która wysłała do bazy śmigłowce. Żołnierze zabezpieczyli teren i nakazali nam natychmiastowy powrót do bazy. Do wieczora wszyscy wspinacze dotarli na dół, jednak tej nocy nikt nie spał. Rankiem przyleciały trzy śmigłowce, w tym MI-8, którym ewakuowano nas do Gilgit. Stąd wojskowy Hercules zabrał nas do Islamabadu. Nasza wyprawa jest zakończona. Obecnie próbujemy odzyskać nasz sprzęt, który pozostał w bazie i wrócić do Polski. Niestety nie jest to łatwe, ponieważ obsługa pakistańskich agencji pozostawia wiele do życzenia. Również wsparcie ze strony rządowej jest bardzo słabe. Wszyscy, którzy planują działalność górską w Pakistanie powinni przemyśleć swoje plany ponieważ, Talibowie oficjalnie poinformowali, że turyści będą celem kolejnych zamachów. Trzeba też podkreślić, że jest to całkowita zmiana w ich terrorystycznej działalności, ponieważ do tej pory nie atakowali zagranicznych turystów. Ściganie morderców jest bardzo utrudnione, ponieważ obecny rząd Pakistanu sympatyzuje z Talibanem. Z perspektywy w jakiej znaleźliśmy się muszę przyznać, że żadna lokalna agencja nie jest w stanie zapewnić bezpieczeństwa swoim klientom, to przekracza ich techniczne możliwości. Apeluję do wszystkich o rewizję swoich planów, bo w tej sytuacji podróż do Pakistanu to coś więcej niż „rosyjska ruletka”, a wszystkie jałowe przechwałki pod tytułem „ja dam radę” skończą się razem ze zgrzytem zamka w AK 47.

Bogusław Magrel