Lata pięćdziesiąte, czyli nim narodziło się SKPB
Opowieść o historii naszego Koła byłaby niepełna, gdybyśmy nie zaczęli jej nieco ponad 60 lat temu, a kolosalnym nietaktem byłoby, gdybyśmy nie poświęcili kilku zadań AKT „Gronie”, klubowi turystycznemu któremu katowickie SKPB zawdzięcza swe istnienie. W owym czasie działające na katowickich uczelniach wyższych i skupiające najbardziej aktywną młodzież Zrzeszenie Studentów Polskich organizowało wycieczki, rajdy i obozy wędrowne w Beskidach Zachodnich i Tatrach. Niektóre z tych rajdów przyjmowały charakter ogólnopolski i liczyły około 500 uczestników. Po kliku latach działania grupa ludzi najbardziej zaangażowanych w ideę wspólnego górskiego wędrowania postanowiła sformalizować swój związek i w ten sposób 22 lutego 1961 roku powstał Akademicki Klub Turystyczny „Gronie”. Jego siedzibą był Międzyuczelniany Klub Studencki „Ciapek” mieszczący się w Katowicach przy ulicy Kościuszki. Warto tu wspomnieć nazwiska osób tworzących pierwszy Zarząd Klubu. Prezesem AKT został Janusz Kalinowski, wiceprezesem Janusz Gregorczyk, sekretarzem Piotr Bednorz, a skarbnikiem Adam Fostiak. W skład Zarządu weszli też: Piotr Milewski, Alicja Opitek i Elżbieta Tyburska. Na zebraniu założycielskim zjawiło się 18 członków-założycieli Klubu i 13 kandydatów. Sztandarową imprezą turystyczną organizowaną rokrocznie przez AKT „Gronie” był wiosenny Ogólnopolski Rajd Studencki w Beskidach, w którym brało udział – bagatela – od kilkuset do tysiąc kilkuset uczestników. Ponadto AKT organizował też m.in. Jesienne Rajdy Środowiskowe, letnie obozy wędrowne i krajoznawcze oraz spotkania i prelekcje, na które zapraszani byli najbardziej wówczas znani i zasłużeni alpiniści, przewodnicy górscy i działacze turystyczni. Rozwojowi życia klubowego sprzyjały cotygodniowe spotkania w Klubie „Ciapek” i wspólne okolicznościowe zabawy, a integracji sprzyjały także noszone z dumą klubowe znaczki oraz, wyróżniające klubowiczów w tłumie turystów, zielone kapelusze i stylowe AKT-owskie miseczki na jedzenie.
Bardzo aktywna działalność AKT
„Gronie” sprawiła, że coraz większym problemem stawał się brak kadry przewodnickiej,
toteż w grudniu 1961 roku z inicjatywy Janusza Kalinowskiego ruszył kurs
przewodników beskidzkich.
Po 14 miesiącach wykładów i wyjazdów oraz po zdaniu egzaminów
teoretycznych i praktycznych w czerwcu 1963 roku 18 osób uzyskało uprawnienia
przewodnickie III klasy na obszar Beskidów Zachodnich. Do powstania koła
przewodników brakowało tylko formalnego wymogu przynależności do odpowiedniego
oddziału PTTK. Ta przeszkoda została usunięta poprzez utworzenie
na katowickich uczelniach w maju i czerwcu 1963
roku kół turystycznych PTTK, które następnie powołały Oddział Międzyuczelniany
PTTK w Katowicach. Droga do utworzenia SKPB Katowice została otwarta.
Lata sześćdziesiąte, czyli pojawiamy się i działamy
We wtorek 25 czerwca 1963 roku, w istniejącym wówczas przy ul. T. Kościuszki katowickim klubie studenckim „Ciapek”, odbyło się zebranie założycielskie Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich przy Oddziale Międzyuczelnianym PTTK w Katowicach. Powołane do życia SKPB było jednym z pierwszych studenckich kół przewodnickich w Polsce. Poprzedziły go starsze o osiem lat Studenckie Koło Przewodników Górskich w Krakowie oraz założone w 1957 roku Studenckie Koło Przewodników Sudeckich we Wrocławiu i Studenckie Koło Przewodników Beskidzkich w Warszawie. Lista członków-założycieli SKPB Katowice liczyła 17 osób. Byli to: Piotr Bednorz, Lucyna Damboń, Konrad Domogała, Adam Dras, Krystyna Gajek, Eugeniusz Greń, Janusz Gregorczyk, Jerzy Jaskuła, Janusz Kalinowski, Stefan Kowalski, Stefania Mały, Krystyna Matys, Krystyna Myszor, Zbigniew Padoł, Alfred Śliwka, Irena Tomalik, Marianna Wawrzyniak. Spośród tego grona wybrano zarząd SKPB. Prezesem została Krystyna Matys, wiceprezesem Stefan Kowalski, sekretarzem Konrad Domogała, a skarbnikiem Janusz Gregorczyk. Do zarządu weszli też Piotr Bednorz i Janusz Kalinowski.
Szybko stało się jasne, że organizowanie kursów dla kandydatów na przewodników beskidzkich, będzie podstawowym zadaniem Koła. Początkowo kursy trwały 8 miesięcy i były poprzedzone trwającym trzy tygodnie letnim obozem wędrownym. Po nim, już w ramach kursu, następowało kilka wyjazdów szkoleniowych oraz seria wykładów prowadzonych najczęściej przez zaproszonych prelegentów. Od początku kursy dawały bardzo dobre wyszkolenie praktyczne i terenoznawcze. Zwieńczeniem pracy kursanta był egzamin państwowy. Co roku uprawnienia przewodnickie kl. III na Beskidy Zachodnie zdobywali kolejni przewodnicy. Do rekordowych należały: rok 1969, kiedy uprawnienia otrzymało 21 nowych przewodników, a także rok 1968, kiedy przewodnickie blachy przypięło aż 37 osób!
Prócz kursów przewodnickich SKPB organizowało lub współorganizowało liczne imprezy turystyczne. Największą był kwietniowy Ogólnopolski Rajd Studencki w Beskidach. Dość powiedzieć, że np. w roku 1969 liczył on 1600 uczestników.
W roku 1969 miała miejsce pierwsza oficjalna zagraniczna wyprawa SKPB. Góry Rumunii odwiedziło wtedy 18 osób. Ten wyjazd był poprzedzony kilkoma wyjazdami organizowanymi przez AKT „Gronie”. O trudnych do wyobrażeniach dziś problemach organizacyjnych świadczy choćby to, że w 1964 r. wyjazd do Czechosłowacji był możliwy po zdobyciu urzędowych zaproszeń do odwiedzin jakiejś osoby po drugiej stronie granicy.
W tych początkowych latach działania AKT „Gronie” i SKPB były ze sobą silnie splecione, co widać choćby czytając nazwiska organizatorów i uczestników różnych imprez. Od początku też praca przewodników na rzecz Koła była pracą społeczną. Nadchodziły jednak lata siedemdziesiąte, a wraz z nimi pewne zmiany.
Lata siedemdziesiąte, czyli zmiany, zmiany, zmiany
W lata siedemdziesiąte ubiegłego wieku Koło wkroczyło z nowym programem szkoleń. Kursy organizowano regularnie co roku, trwały nie 8, ale 12 miesięcy, a do tego coraz częściej wykłady prowadzili przewodnicy SKPB, a nie prelegenci spoza Koła. Największe zmiany dotyczyły jednak zajęć praktycznych. Letni obóz wędrowny organizowany do tej pory na początku kursu został przeniesiony na jego koniec i przybrał nazwę przejścia przewodnickiego. Pojawiły się wtedy tzw. „tematy seminaryjne” dziś znane jako „referaty”. Zmiany dotyczyły też charakteru wędrówki – zamiast noclegów w schroniskach, wykorzystywano często bazy studenckie, szałasy, a zdarzały się też biwaki pod gołym niebem. Wreszcie wprowadzono też wewnętrzny egzamin teoretyczny. Już wówczas organizowanie kursów dla kandydatów na przewodników wiązało się z prowadzeniem tzw. roboty papierkowej, która w owych czasach polegała na pisaniu podań i preliminarzy do Zarządu Wojewódzkiego PTTK i Rady Okręgowej Zrzeszenia Studentów Polskich, a także na zbieraniu od kandydatów kwestionariuszy z dołączonymi do nich zdjęciami, życiorysami i… podaniem przynależności do „organizacji społecznej i politycznej”.
Poza kursami przewodnickimi Koło nadal uczestniczyło w organizowaniu wiosennych Ogólnopolskich Rajdów Studenckich. Tu również można było zauważyć zmiany: impreza, która zgromadziła na rajdowych trasach w roku 1971 blisko 1200 osób, w połowie lat siedemdziesiątych notowała frekwencję rzędu 200-250 uczestników. Ostatni rajd ogólnopolski zorganizowano więc w roku 1976 i był to rajd dwudziesty. Wyczerpywała się też formuła Jesiennych Rajdów Środowiskowych organizowanych głównie dla studentów i uczniów naszego regionu. Impreza gromadząca zwykle od 150 do 250 osób po raz ostatni została zorganizowana w roku 1974.
Miejsce wielkich rajdów zaczęły zajmować imprezy mniejsze, nieraz wręcz kameralne. W roku 1976 zorganizowano pierwszy obóz wędrowny „Szlakami Bacówkowymi”. Uczestnicy obozu jechali w Gorce lub masyw Mogielicy, mieszkali w szałasie pasterskim na polanie i stamtąd odbywali wycieczki po najbliższej okolicy. Potem obozowicze przenosili się w inny rejon Gorców na kolejną polanę, do następnej bacówki. Noclegi w górskich szałasach, wspólne przyrządzanie posiłków (zwykle w kociołku nad ogniskiem) i kontakt z wówczas niemal dziką przyrodą, umożliwiały zasmakowanie trudów niemal pasterskiego życia. Zwłaszcza że na wielu polanach w tych czasach odbywał się autentycznie gospodarczy, a nie tylko kulturowy wypas owiec. Nieco później, w roku 1978, pojawiło się „Jesienne Bacowanie”, które – choć miewało charakter imprezy ogólnopolskiej – gromadziło nie więcej niż 150 uczestników.
Organizowano też spotkania o charakterze krajoznawczym. Już w 1971 roku pojawiło się sympozjum „Spotkanie ludzi gór”. Celem tej imprezy była integracja turystycznego środowiska akademickiego i poznanie zasłużonych przedstawicieli starszego pokolenia przewodników beskidzkich.
W 1975 roku „Spotkania…” zostały zastąpione zorganizowanym z inicjatywy SKPB Katowice Ogólnopolskim Sympozjum Przewodnickim „Śląsk Czarny – Śląsk Zielony”. Zamierzeniem sympozjum było ukazanie różnych obliczy Górnego Śląska. Już wtedy… Najszerzej znanym w środowisku akademickim spotkaniem był jednak, organizowany od 1978 roku, Ogólnopolski Przegląd Kultury Ludowej Gór „Drzewiej”. Wysoki poziom merytoryczny spotkań zapewniał udział w sympozjum takich znakomitości jak Roman Reinfuss, Janusz Kamocki, czy Tadeusz Staich.
Oprócz własnych imprez przewodnicy z naszego Koła prowadzili, czy wręcz współorganizowali, liczne rajdy oraz obozy wędrowne uczelniane i wydziałowe. W połowie lat siedemdziesiątych zaczęli też prowadzić obozy wędrowne na zlecenie biur podróży, za które pobierali wynagrodzenie. Umożliwiło to utworzenie tzw. funduszu przewodnickiego, który wsparł zazwyczaj szczupłe kołowe finanse.
Dekada lat siedemdziesiątych przyniosła również zmiany (czytaj ułatwienia) w organizacji wyjazdów zagranicznych. W 1970 i w 1973 roku ruszyły wyprawy po Europie Zachodniej i Afryce Północnej. Mimo że nie miały charakteru górskiego, były ważnym sprawdzianem organizacyjnymi i miały bardzo istotny walor poznawczy, wiodły bowiem szlakami walk Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie. Inne co znaczniejsze wyjazdy zagraniczne w tych czasach to wyprawy w Małą Fatrę, Fogarasze i Alpy Rodniańskie oraz w Alpy właściwe.
Lata siedemdziesiąte to także czas stopniowego oddalania się od siebie AKT „Gronie” i SKPB Katowice. Organizacje połączone początkowo swoistą „unią personalną” (w obydwu działali ci sami ludzie) oddalały się od siebie w miarę pojawiania się nowych zastępów przewodników należących tylko do SKPB. Jednak AKT skupiające ludzi „złączonych umiłowaniem gór” trwa do dziś. O aktywności naszych protoplastów informuje np. strona internetowa: aktgronie-katowice.blogspot.com.
Lata osiemdziesiąte, czyli w cieniu kryzysu
Dekada lat osiemdziesiątych kojarzy się nieco starszej części przewodnickiej braci z pamiętnym zrywem Solidarności, stanem wojennym, ale także latami kryzysu. W kronikach Koła odnajdujemy jednak kontynuację wielu starych i realizację nowych inicjatyw. Nadal jesienią spotykano się na „Jesiennym Bacowaniu”, ale wiosną 1982 roku dołączyła nowa impreza – Rajd Wiosenny – kontynuowana przez osiem lat. W 1980 roku zorganizowano kilka turnusów „Letniego Bacowania”, czyli wyłącznie wędrownej wersji odbywającego się nadal „Szlaku Bacówkowego”. Kilka lat później w programie Koła pojawiły się dwutygodniowe obozy w Bieszczadach (stacjonarne) i obozy „Gorce – Pieniny” (wędrowne), a w roku 1989 zorganizowano obóz wędrowny w Beskidzie Niskim. Wcześniej, w 1984 roku, grupa 12 przewodników podczas kilkunastu dni pokonała cały Główny Szlak Beskidzki.
Do wędrówek po polskich Beskidach dołączyły też wyjazdy zagraniczne. W 1980 roku zorganizowano pierwsze turnusy obozu w Beskidzie Śląsko-Morawskim, a rok później pojawiły się obozy wędrowne po górach Rumunii i Bułgarii współorganizowane z Biurem Podróży i Turystyki „Almatur”. Ponadto samodzielnie penetrowano góry Słowacji i Bałkanów. Ponieważ apetyt rośnie w miarę jedzenia, przewodnicy ruszyli także w Alpy i do Afryki. W 1981 roku zorganizowano wyprawę do Maroka w Atlas Wysoki, gdzie zdobyto najwyższe szczyty (m.in. czterotysięczny Dżabal Tubkal), by następnie przenieść się w Atlas Średni. Kolejną afrykańską wyprawę przedsięwzięto rok później, mimo trwającego w Polsce stanu wojennego. Uczestnicy wypożyczonym samochodem ciężarowym Star 266 pokonali blisko 15 tys. km po drogach i bezdrożach Tanzanii, Burundi, Zairu, Ugandy i Kenii oraz zaliczyli zdobycie Kilimandżaro, wulkanów Virunga i wspinaczkę na Mount Kenia. Trzecią i ostatnią wyprawę afrykańską zorganizowano w roku 1989. Samochód Star 660 zawiózł przewodników ponownie w góry Atlas, a po dokonaniu w nich wielu pierwszych polskich wejść, uczestnicy pojechali przez Algierię, Niger, Mali, Burkinę Faso, Togo i Ghanę nad Zatokę Gwinejską. Prócz wypraw afrykańskich przewodnicy SKPB Katowice byli obecni także na wyjazdach alpejskich oraz na Kaukazie. Jak widać, kryzys gospodarczy i polityczny w Polsce lat osiemdziesiątych nie zmniejszył aktywności Koła. Zbliżały się jednak lata dziewięćdziesiąte, a z nimi nowa rzeczywistość.
Lata dziewięćdziesiąte, czyli w nowej rzeczywistości
Z nastaniem lat dziewięćdziesiątych wkroczyliśmy w nową sytuację polityczną i gospodarczą. Rzeczy takie jak uzyskanie paszportu (nadal koniecznego do wszystkich wyjazdów zagranicznych, ale łatwiejszego do uzyskania i przechowywanego w domu, a nie oddawanego po każdej podróży do biura paszportowego będącego agendą MSW), czy zakup podstawowych produktów potrzebnych do górskich wojaży, przestawały być problemem. Do kierunków zagranicznych eskapad dołączyły też Karpaty Wschodnie. Pierwsze wyjazdy na Ukrainę (wtedy jeszcze jedną z republik ZSRR), miały miejsce pod koniec poprzedniej dekady i nie zakończyły się spektakularnymi sukcesami. Jednak już w roku 1990, na dobry początek, przewodnicy SKPB zdobyli Howerlę (2058 m n.p.m.) w Czarnohorze, a potem to już poszło: Gorgany, Bieszczady Wschodnie, Połonina Borżawa i inne pasma Karpat Ukraińskich, coraz częściej gościły eskapebowiczów.
W działalności krajowej pojawiła się nowa impreza turystyczna. W 1990 roku Koło zorganizowało I Beskidzki Rajd Nocny. Już wtedy meta rajdu była na Polanie Górowej, a wschód słońca oglądany ze szczytu Pilska na długo stał się jego wizytówką. W chałupie na Górowej był też przez kilka lat organizowany festiwal piosenki turystycznej – „Śpiewogranie na Górowej” – przyciągający wielu znanych wykonawców. Oczywiście jesienią nadal jeżdżono na Bacowanie na Jasieniu, a w sezonie przewodnicy obsługiwali liczne jeszcze wtedy imprezy środowiskowe. Chałupa na Polanie Górowej i jej okolice, a także rejon Lachów Gronia, Solnisk i Rachowca, stały się w latach 1990-1996 miejscami, w których organizowano imprezy na orientację o nazwach takich jak Nocne Chaszczowanie i ŁONO. W tym drugim przypadku nazwa skracała wyrażenie: łojenie na orientację.
Lata dziewięćdziesiąte to także nowe możliwości wykorzystywania uprawnień przewodnickich. Po kursie w SKPB, egzaminie wewnętrznym i egzaminie państwowym niektórzy przewodnicy zamiast pracy na etacie wybierali prowadzenie własnej działalności gospodarczej. Omawiając ostatnią dekadę XX wieku należy też wspomnieć o szybkim upowszechnianiu się wówczas internetu. Coraz częściej wiedzę krajoznawczą zaczęliśmy uzupełniać czerpiąc wiedzę nie z książki wypożyczonej z biblioteki a z sieci.
Wiek XXI, czyli nadal piszemy historię Koła
Ostatnie 18 lat to dla niektórych z nas tylko okres życia w jego bardzo dojrzałym stadium, dla innych – niemal cały żywot. W tych minionych latach w kołowym kalendarzu pojawiały się nowe i zanikały (niestety) stare pomysły. Znakiem czasów jest niesamowity rozwój nowych technologii w komunikowaniu się, a zwłaszcza wszechobecność mediów społecznościowych. Ułatwiają one życie, lecz niestety często zastępują bezpośredni kontakt z innym człowiekiem. Tym cenniejsze są te przedsięwzięcia, które wymuszają niejako spotkania w rzeczywistości pozbawionej przymiotnika „wirtualna”.
Zacznijmy od najstarszej inicjatywy leżącej u podstaw powołania SKPB do życia. Co roku Koło organizuje kurs przewodników beskidzkich. Kurs trwa niemal dwa lata, a we wspólnych kursowych wyjazdach i zajęciach bierze udział zwykle kilkanaście, a czasami kilkadziesiąt osób. Jeśli jest kurs, to musi być i blachowanie. Do grona przewodników studenckich dołącza co roku kilkoro nowoblachowanych i zwykle cała gromadka w komplecie uzyskuje potem uprawnienia państwowe. Niektórzy „idąc za ciosem” z powodzeniem przystępują do egzaminów na inne tereny uprawnień: Sudetów lub Tatr. Bywają i tacy, którzy uzyskują uprawnienia przewodnickie na Ukrainie lub sięgają po uprawnienia międzynarodowe UIMLA.
Od wielu lat SKPB zasila także spore grono Sympatyków. To tytuł, który uzyskują Ci, którzy nie będąc przewodnikami wnoszą wielki wkład pracy na rzecz Koła. To dzięki ich pomocy m.in. funkcjonują bazy namiotowe i Chata na Zagroniu. Nadal są organizowane Jesienne Bacowania oraz Rajdy Nocne i zwykle w każdym z nich bierze udział od 70 do 100 osób. W roku 2009 zrealizowano wcześniejszy o dziesięć lat pomysł i zorganizowano rajd – ultramaraton nazwany „Wyrypą Beskidzką”. Od początku jest to zjawisko z pogranicza turystyki i sportu. „Wyrypa” polega bowiem na przejściu jednej z kilku tras, z których najdłuższa ma obecnie około 150 km, a suma podejść przekracza 7 km. Zasadą rajdu jest marsz bez noclegów i robienia długich przerw. W imprezie bierze udział zwykle stu kilkudziesięciu uczestników z całej Polski, a o poziomie trudności najlepiej świadczy fakt, że w ubiegłym roku najdłuższą trasę ukończyły jedynie dwie osoby. Od roku 2000 powróciły imprezy na orientację. Zorganizowano dwanaście Nocnych Imprez Kołowych (w skrócie NOCNIK) głównie w rejonie lasów lublinieckich, a od 2014 r. imprezy te noszą nazwę KINO, czyli Kołowa Impreza na Orientację i są organizowane rokrocznie. Natomiast od dwóch lat SKPB uczestniczy w organizowanej przez gminę Rajcza akcji „Czyste Beskidy”. Uściślijmy, że uczestniczymy w tej akcji od jej początku. Koło brało też parokrotnie udział w ogólnopolskiej akcji świątecznej pomocy zwanej „Świąteczna Paczka”.
Jednak imprezą najlepiej sprzyjającą wewnątrzkołowej integracji i cieszącą się od lat dużym powodzeniem jest „Fasolka”. Zgodnie z założeniem jest to spotkanie podsumowujące poprzedni sezon, połączone z zabawą i prezentacją naszych indywidualnych i zespołowych dokonań. Pierwsza „Fasolka” odbyła się w 2003 roku, jeszcze w chałupie na Szyrokim. Impreza ma też swoją bardziej kameralną i nieregularnie odbywająca się wersję zwaną „Groszkiem”.
W pierwszych miesiącach każdego roku organizowana jest Kolęda Kołowa, podczas której zazwyczaj młodsi stażem eskapebowicze odwiedzają w domach tych starszych. Jej tradycja została zapoczątkowana w 1990 roku.
Dla szerszego grona odbiorców organizowany jest od 2014 roku (z przerwą w 2016 roku) Festiwal SKPB. To znakomity sposób na promowanie Koła, szczególnie wśród studentów i młodzieży szkół średnich. Do tych samych grup są adresowane organizowane w sezonie raz w miesiącu wędrówki z przewodnikami SKPB. Inicjatywa ta, nosząca niegdyś nieco tajemniczą nazwę „Wędrówki z Kamykiem”, obecnie nazywa się bardziej prozaicznie – po prostu „Weekend z Górami”. Cykliczną imprezą są też „Śpiewanki” – organizowane co miesiąc niemal przez cały rok w jednym z katowickich klubów spotkania dla wszystkich, którzy chcieliby atmosferę wspólnego muzykowania i śpiewów przy ognisku w górach wspomnieć też w listopadowe lub kwietniowe wieczory.
Od 2002 roku wspólnym przedsięwzięciem SKPB Katowice i Studenckiego Koła Przewodników Górskich Harnasie jest Międzyuczelniany Rajd „PolUŚ”. Celem rajdu, jak można się łatwo domyślić, jest integracja środowisk turystycznych Politechniki Śląskiej i Uniwersytetu Śląskiego (choć nie tylko), skupionych wokół obydwu kół przewodnickich. PolUŚ na trwałe wszedł do naszego kalendarza. Innym wydarzeniem integrującym środowisko jest Kwadratlon. Ta cykliczna impreza ma swoje korzenie jeszcze w latach 70-tych. W Kwadratlonie biorą udział przedstawicie poszczególnych studenckich kół przewodników skupionych w Radzie Przewodnictwa Studenckiego. SKPB Katowice kilkukrotnie było gospodarzem tego spotkania.
Do wyżej wymienionych inicjatyw i wydarzeń, dla pełniejszego obrazu prowadzonej działalności, należy jeszcze dorzucić imprezy odbywające się z większą lub mniejszą regularnością. Są to: ZAgrojKON – czyli weekend z grami planszowymi w naszej Chacie na Zagroniu, Zagroniowy Dzień Dziecka, Bieg o Puchar Piwa na Zagroniu (rekord około 21-kilometrowej trasy: Przełęcz Glinka, Krawców Wierch, Trzy Kopce, Rysianka, Redykalny Wierch, Zagroń, wynosi 2 godziny i 21 minut), wspólne kołowe Wigilie i Sylwestry, spotkania autorskie i pokazy slajdów oraz grupowe zamówienia map, przewodników, koszulek i polarów. Na koniec trzeba wspomnieć o weekendach remontowych i drzewnych, bo Chata na Zagroniu sama się nie wyremontuje, a w jej drewutni nie pojawi się w cudowny sposób opał na zimę. A cóż integruje lepiej niż wspólna praca?
Na tym historia SKPB Katowice nie kończy się. Koło działa nadal, a następne karty w jego kronice zapiszą kolejni kursanci, przewodnicy i sympatycy. Na wszystkich, którzy chcieliby współtworzyć tę historię, czekamy na kursach przewodnickich i wspólnych górskich wyjazdach.
„A jeśli dom będę miał…”, czyli nie tylko o Zagroniu
Szyroki, Rogacz, Rachowiec… Dla wielu z nas są to po prostu nazwy miejsc w Beskidach. Nie wiążą się z nimi wspomnienia spotkań przy ognisku z gitarą w kręgu przyjaciół i noclegu w chacie pod stałym dachem. Historię kołowych chatek należy zacząć tak jak i historię samego Koła – od lat pięćdziesiątych. Pierwszym miejscem, do którego chętnie przybywali członkowie AKT „Gronie”, a potem także przewodnicy SKPB, była stacja turystyczna PTTK na Chrobaczej Łące w Beskidzie Małym. Tam odbywały się klubowe imprezy, spotkania, święta. Brakowało jednak miejsca w górach, które AKT i SKPB miałyby na wyłączność. Zmieniło się to w 1966 roku, kiedy Rada Okręgowa ZSP uzyskała prawo do wieczystej dzierżawy opuszczonej chaty na stoku Rogacza w Beskidzie Małym, a prawo do jej użytkowania przekazała AKT „Gronie”. Po kilku latach remontu zaczynającego się od niemal całkowitego rozebrania chałupy i społecznej pracy wielu ludzi, 3 listopada 1968 roku nastąpiło uroczyste otwarcie obiektu. Po dziewięciu latach opiekę nad chatką przejęło SKPB. Niestety w roku 1984 decyzją ówczesnego właściciela, czyli BPiT „Almatur”, chatkę we władanie przejęła filia Politechniki Łódzkiej w Bielsku-Białej.
Przez kilka lat Koło użytkowało dawny szałas pasterski na podszczytowej polanie Rachowca w Beskidzie Żywieckim. W lecie 1990 roku, po niezbędnych pracach remontowych chata przyjęła pierwszych gości, także spoza SKPB. Niestety trzy lata później chata doszczętnie spłonęła, prawdopodobnie w wyniku podpalenia.
We wrześniu 2002 roku wypatrzono na Szyrokim w Beskidzie Śląskim chałupę, którą wydzierżawiono od właścicieli. Już w następnym roku, po remoncie, chatka przyjęła pierwszych gości i zorganizowano w niej kilka kołowych imprez. Do tego latem obok chaty rozbijano bazę namiotową dla turystów. Sielanka trwała do października 2006 roku, kiedy właściciele obiektu wypowiedzieli dzierżawę.
Przez kilka lat Koło było „bezdomne”, aż wreszcie w 2012 roku OM PTTK w Katowicach zakupił na własność za 108000 zł chatkę (wraz z gruntem) położoną na Zagroniu w Beskidzie Żywieckim. W ten sposób SKPB stało się ponownie opiekunem górskiej bazy pod stałym dachem. Tak jest do dziś i oby nic w tej materii się nie zmieniło.
W pasterskim szałasie i pod namiotem, czyli nasza baza noclegowa
Zacznijmy od szałasów. W 1977 roku na polanie Skalne pod Jasieniem w Beskidzie Wyspowym jako bazę wypadową dla „Szlaku Bacówkowego” wykorzystano dawny szałas pasterski. Budowla została wyremontowana oraz zmodernizowana i już rok później działała jako część bazy namiotowej prowadzonej oficjalnie przez BPiT „Almatur”. Było tak do połowy lat osiemdziesiątych. Dziś szałas będący ważną częścią historii Koła – w nim odbyła się większość naszych oblachowań i „od zawsze” znajduje się meta Jesiennych Bacowań – mimo wielu remontów i napraw dokonywanych społecznymi siłami, z powodu nieuregulowania spraw własnościowych i sporadycznego wykorzystywania przez Koło służy niestety raczej imprezowiczom niż turystom. Na polanie Skalne pozostał jednak inny, miejmy nadzieję trwały, ślad naszej działalności. Z inicjatywy, siłami i przy wsparciu finansowym wieloletnich członków SKPB w roku 2012 stanęła tam murowana kapliczka nosząca wezwanie Matki Bożej Królowej Polski.
W historii SKPB zapisały się także dwa gorczańskie szałasy: na polanie Wyżniej i na Mostownicy. Wymieniamy je tu, choć były przeznaczone głównie do obsługi „Szlaku Bacówkowego”. W przeciwieństwie do nich działające sezonowo bazy namiotowe są otwarte dla wszystkich turystów. Początki działalności baz były trudne. Spotykano się z brakiem zgody ze strony Wojsk Ochrony Pogranicza na prowadzenie działalności, walczono z chronicznymi brakami w zaopatrzeniu, co roku problemem był transport setek kilogramów sprzętu. Wszystkie te przeciwności zawsze pokonywali ludzie pełni entuzjazmu i pasji, dzięki czemu każdego lata w wojskowych namiotach typu NS, nieco uciążliwych w rozbijaniu, składaniu i transporcie, ale za to wygodnych w użytkowaniu, wędrowcy z plecakami mogli przenocować i wypocząć na bazach prowadzonych do dziś przez SKPB Katowice: na Hali Górowej i Przełęczy Głuchaczki w Beskidzie Żywieckim oraz na Polanie Wały w Beskidzie Wyspowym. Każde z tych miejsc ma swoją specyfikę. Górowa to uzupełnienie możliwości noclegów w masywie Pilska, Wały to sielankowa i kameralna atmosfera, a Głuchaczki – idealne położenie w połowie drogi z Pilska na Babią Górę. Ta ostatnia baza stoi ponadto na gruncie wykupionym przez PTTK, co daje szansę na długie jej istnienie.
Blacha i sweter z parzenicą, czyli o symbolach i tradycji zdań kilka
W pierwszych latach istnienia SKPB Katowice przewodnicy, którzy zdobyli uprawnienia państwowe, nabywali prawo do noszenia „blachy” przewodników beskidzkich – małej okrągłej odznaki z charakterystyczna sylwetką Babiej Góry. Jednak wraz z pojawieniem się w latach siedemdziesiątych egzaminów wewnętrznych i możliwości należenia do SKPB bez składania egzaminów państwowych, pojawiła się myśl stworzenia symbolu wyróżniającego członka SKPB Katowice. Pierwsze projekty z 1971 roku wykorzystywały wizerunek cieszyńskiej rotundy romańskiej jak i orawskiej parzenicy. Na zrealizowanie tych planów trzeba było poczekać do roku 1975, kiedy narodziła się myśl, by nasz symbol przedstawiał fragment pasterskiego szałasu z płonącą przed nim watrą. Inspiracją dla pomysłodawców była autentyczna bacówka na polanie Stawieniec w Gorcach, a ściślej chyba jesienne noce spędzone w niej przy ognisku. Ostateczny kształt blacha przybrała za sprawą Henryka Jasińskiego, który do projektowania naszej kołowej odznaki wykorzystał fotografię wspomnianego szałasu wykonaną przez Edwarda Kudelskiego. Od tamtej pory trójkątna blacha, przedstawiająca płonącą przed szałasem watrę, stała się najważniejszym symbolem SKPB Katowice i od roku 1976 jej numerowane egzemplarze są uroczyście wręczane nowym członkom Koła. Odbywa się to podczas tzw. „blachowania” – najważniejszej uroczystości w kołowym kalendarzu. Początkowo odznaki wręczano na zebraniach z udziałem zapraszanych gości, ale od roku 1979 blachowania odbywały się głównie – bo aż 29 razy – na Jasieniu, kilkukrotnie także na Hali Górowej, a sporadycznie na Markowych Szczawinach, Szyrokim, czy w innych miejscach. Do roku 2017 odbyło się 45 blachowań, na których wręczono 331 blach przewodnickich. W tym miejscu trzeba koniecznie zaznaczyć, że powyższa liczba nie jest równoznaczna z liczbą przewodników SKPB. Uważny czytelnik notek o historii Koła zauważy, że spora grupa ludzi uzyskała członkostwo SKPB przed rokiem 1976, czyli przed pierwszym blachowaniem. Tak było w istocie i dlatego pełna lista przewodników SKPB na koniec 2017 roku liczyła 420 osób.
A co z orawską parzenicą? Nie miała szczęścia trafić na przewodnicką odznakę, ale stała się drugim kołowym symbolem. Tradycja nakazuje bowiem, by na swoje blachowanie świeżo upieczony przewodnik przybył w czerwonym swetrze z wyhaftowaną na piersi taką właśnie parzenicą. Zanim jednak obok parzenicy pojawi się trójkątna odznaka, w trakcie „otrzęsin” nowy adept przewodnictwa musi, posiłkując się enigmatycznymi wskazówkami-zagadkami, odnaleźć swój sweter ukryty gdzieś w pobliskim lesie lub na polanie. Oj, nieraz jest to bardzo trudne… Orawska parzenica jest też wyróżniającym nas elementem naszytym na polary lub nadrukowanym na koszulkach bądź kubkach.
Na koniec jeszcze krótko o naszej dewizie. Słowa: „w górach jest wszystko co kocham”, to oczywiście początek wiersza Jerzego Harasymowicza „W górach”. Jak stanowi regulamin SKPB Katowice, tekst tego utworu z muzyką Andrzeja Mroza jest naszym hymnem.
Zakończenie, czyli gwoli wyjaśnienia
Notki o historii SKPB powstały w 2018 r. na podstawie tekstów zamieszczonych w „Ale to już było… – Historia Studenckiego Koła Przewodników Beskidzkich w Katowicach 1963-2013”, opracowania które ukazało się w 2013 r. pod redakcją Edwarda Wieczorka, we współpracy m.in. z Piotrem Bednorzem i Dariuszem Gackiem oraz na podstawie informacji dotyczących lat późniejszych. Pisząc te krótkie streszczenia pominąłem – poza nielicznymi wyjątkami – nazwiska inicjatorów i organizatorów poszczególnych przedsięwzięć. Zachęcam więc do sięgnięcia po wspomniane opracowanie i zapoznanie się z o wiele pełniejszym opisem naszej historii.
Roman Sojda