Autorką poniższych wspomnień jest Agnieszka Kalisz-Dzik, Prezes SKPB w Katowicach m.in. w kadencji 2011-2012.

Chata na Zagroniu obchodzi w tym roku 115 „urodziny”. Jeśli dodać do tego 10 rok, od kiedy SKPB zajmuje się Chatą, to okazuje się, że jest co świętować. Chatę jako Koło poznaliśmy już parę lat wcześniej, w czasie, kiedy Agnieszka Tutak stała się jej właścicielką. Wiele osób z Koła, również kursy przewodnickie, korzystały z gościny Agnieszki. Dzięki temu, w momencie, kiedy Agnieszka postanowiła sprzedać Chatę zgłosiła się właśnie do nas, żeby to miejsce mogło zachować swój otwarty charakter i mogło nadal służyć turystom.

W lecie 2011 roku całkiem dużo osób z SKPB postanowiło spędzić swoje wakacje w Rumunii. Pojawiło się sporo osób z kursu Szarańczowego oraz Parzystego wraz ze znajomymi. Tak się złożyło, że w tym gronie znajdowało się większość osób z Zarządu, więc kiedy Lechu zadzwonił z informacją, że jest do kupienia Zagroń, to wystarczyło się w tej Rumunii spotkać. Rumunia jest może i duża, ale skpbole zawsze się znajdą gdzieś w górach, i choć obie grupy nie były wcale ze sobą umówione na wspólne wędrowanie, to oczywiście udało się nam spotkać. Tak więc wtedy już tylko trzeba było zasiąść na jakiejś ładnej przełęczy w Alpach Rodniańskich i … podjąć decyzję. Czy decyzja była trudna do podjęcia? Sama nie wiem. Wtedy dla nas to było raczej oczywiste, że Chatę należy kupić. Nie wszyscy wiedzą, że po stracie Chaty na Szyrokim w roku 2007 Koło “tęskniło” za swoim miejscem w górach. Na początku poszukiwano jakiejś chaty tylko tak przy okazji, ale po paru latach zawiązała się dość mocna grupa poszukiwawcza, która szukała intensywnie pustych chat, lub wypytywała o nie miejscowych lub znajomych z terenów Beskidów. Niestety zawsze coś stało na przeszkodzie. A to nieuregulowane sprawy własnościowe, a to zbyt duże koszty remontu chaty, albo złe położenie, ponieważ zbyt była daleka od jakichkolwiek szlaków turystycznych. Kiedy okazało się, że możemy kupić Zagroń, to wiedzieliśmy, że należy zrobić wszystko, żeby to się udało. Tak więc Zarzad na przełęczy Laptelui jednogłośnie podjął decyzję, że Chatę kupujemy. Potem już wystarczyło tylko dograć “szczegóły”.

Jako pierwsza poszła na Zagroń delegacja złożona ze mnie, Kuby Pasieki oraz Leszka Zmełty, żeby sprawdzić dokładnie jaki stan techniczny ma Chata. Oczywiście wiadomo było, że wymaga ona dużo pracy, ale uznaliśmy, że jesteśmy w stanie wykonać potrzebne remonty. Mieliśmy doświadczenie jako Koło, wcale nie małe, w budowaniu, ponieważ niedługo przedtem, bo w latach 2008 i 2009 budowaliśmy nowe wiaty na Głuchaczkach i Wałach. Tak więc po sprawdzeniu koniecznych rzeczy, „wystarczyło” już tylko zebrać pieniądze. I choć pojawiły się głosy, że to szalony pomysł, że nie uda nam się w krótkim czasie zebrać ponad 100 tysięcy, to tak duża była potrzeba posiadania Chaty, że większość osób się zgodziła  przynajmniej spróbować. Od OMu mogliśmy dostać około 30 tysięcy, a resztę musieliśmy zebrać sami. Nie obyło się bez niespodzianek. Po zobaczeniu mapy terenu, okazało się, że w środku naszej działki znajduje się jeszcze inna, mała działka należąca do sąsiada. Nie byłoby większego problemu, bo sama działka zagroniowa jest ogromna, gdyby nie to, że działka sąsiada wypadała częściowo akurat  w pomieszczeniu za kuchnią… Niekoniecznie chcieliśmy ryzykować potencjalne problemy w przyszłości z dostępem do “łazienki”, więc nie można było tego tak zostawić. Sąsiad na szczęście zgodził się bez problemu na sprzedaż, więc jedynym wyzwaniem było zdobycie trochę większej ilości pieniędzy. I pomimo obaw niektórych, pieniądze bez większych problemów, oraz bez kredytu komercyjnego udało nam się zdobyć. Postanowiliśmy umożliwić wiele sposobów dołożenia się do kupna Chaty. I tak część osób dała darowizny, było sporo osób, które dały pożyczki bez żadnego oprocentowania, na których spłatę mieliśmy 5 kolejnych lat. Kolejną formą pomocy Zagroniowi był Klub Chatkowy, powstały tylko dlatego, żeby można było przystępując do niego wykupić z wyprzedzeniem noclegi w ramach bonów. I stał się mały cud, bo wszystkie potrzebne pieniądze udało się zdobyć. Było wiele osób, które się w kupno Chaty włączyły. I nowych przewodników, ale również tych z niższymi numerami blach. Wszyscy bardzo solidarnie podeszli do tego tematu. Ja dokładnie pamiętam jak w trakcie Pasterki przeliczałam w głowie, czy już nam wystarczy pieniędzy.  I wystarczyło! I tak 13 lutego oficjalnie SKPB, reprezentowane prawnie przez OM zostało właścicielem Chaty. Ale, ale… teraz tu świętujemy 10-lecie Chaty, a piszę, że Chata została kupiona w 2012 roku.  Jednak zanim to nastąpiło, to 1 października 2011 roku, a więc już 2 miesiące po zebraniu na przełęczy podpisaliśmy umowę przedwstępną, a 7 października 2011 roku Zagroń się otwarł po raz pierwszy z nami, jako nowymi zarządcami Chaty.

Tyle wspomnień z pierwszego okresu działalności Zagronia, o kolejnych latach można napisać również bardzo dużo. Ale o tym kiedy indziej, najbliższa okazja do snucia opowieści o tym jak zmieniał się Zagroń już w najbliższą sobotę, o godzinie 19, na Urodzinach Zagronia. Zobaczymy jak bardzo się zmienił od swojej Parapetówki, która była w maju 2012, nie zatracając jednak swojego niepowtarzalnego klimatu i charakteru. I najważniejsze w tym wszystkim jest to, że to wszystko zawdzięcza on każdemu skpbolowi, który pracował lub nadal pracuje,  żeby Chata była miejscem, do którego każdy chętnie wraca. I mam wrażenie, że to się całkiem dobrze udaje … Zapraszam więc na wspólne świętowanie Urodzin w najbliższą sobotę.

Agnieszka